FORUMPIROTECHNICZNE.PL

[mikor]

hmmm ja mam troche inna teorie jezeli pierwszy przewod bedzie dosyc daleko od splonki tak zeby jej det. nie miala wplywu i uzyje sie tego samego rodzaju drutu o identycznym naprezeniu do wykonania kazdego obwodu to predkosc rozpadania sie kazdego z tych drucikow bedzie identyczna tak wiec nie bedzie to mialo wogole wplywu gdyz pierwszy troche pozniej sie przerwie i drugi

[siersciuch]

sprawa z teoretycznego punktu widzenia wydaje sie prosta:

-trzeba mierzyc za pomoca sygnalu modulowanego. zapodac na kabel np. sygnal prostokatny o odpowiednio wysokiej czestotliwosci i wykrywac kiedy zamiast prostokata przyjda smieci (z przewodnictwa plazmy).

-jak ktos wczesniej zauwazyl: obserwujac w wersji jak teraz np. zbocze opadajace i zakladajac ze pojawi sie plazma ktora bedzie przewodzic, to zarowno w przewodzie poczatkowym i koncowym ta przewodnosc powinna trwac podobna ilosc czasu (przy zalozeniu ze detonowany ladunek jest jednorodny i ma nieskonczona dlugosc... a to osiagamy wydluzajac jak najbardziej badana probke. pozwoli to takze wyeliminowac wplyw splonki). ewentualnie sprobowac puscic to przez filtr ktory usredni wartosci, bo teraz moga pojawiac sie rozne zaklocenia na ktore reaguje uklad.

-prawdopodobnie i tak bedzie potrzebna kalibracja i modyfikacja tego co przychodzi o wspolczynnik. mozna sprobowac skalibrowac na miedzianie (wyszlo za duzo czyli zredukowac) i sprawdzic na czyms innym o znanych parametrach uzywajac tego samego wspolczynnika. moze wyjdzie dobrze?